Po liceum zastanawiałem się długo co powinienem robić w swoim życiu. Mój tata prowadził mały zakład produkcji filmowej. Zajmował się głównie weselami, ślubami oraz studniówkami. Czasami mu pomagałem, byłem podekscytowany tym wszystkim. Znalazłem więc kierunek idealny dla siebie.
Produkcja filmowa to nowy, perspektywiczny kierunek
Wiedziałem jednak, że zapewne obłożenie będzie takie, że spadną mi buty z nóg. I tak też było. Aby dostać się na studia trzeba było przynieść filmik maksymalnie minutowy z dowolną tematyką na taśmie. Najważniejszy był fakt, aby ta minuta pokazała, że coś w nas jest – mamy talent, dar. Nakręciłem filmik dotyczący zmian w mieście. Kosztował mnie on sporo czasu. Ustawiłem kamerę na najbardziej ruchliwym skrzyżowaniu i stałem tam przez sześć godzin aby pokazać jak ludzie pędzą, właściwie nie myślą dokąd. Opisałem co ma ten film pokazywać i czekałem na wyrok. Miałem nadzieję, że moje video przypadnie do gustu, jednak odpowiedź długo nie nadchodziła. Pewnego dnia straciłem już nadzieję i zacząłem pomagać ojcu przy przeróbkach i opracowaniu video kiedy przyszedł list, że mój filmik chociaż krótki ujął komisję. Cieszyli się, że zaznaczyłem jaki problem chcę pokazać ponieważ w innym wypadku byłby to tylko zwykły filmik i nic więcej. Powiedzieli, że skoro potrafię w taki sposób ująć problem to i dalej będzie dobrze. Cieszyłem się podobnie jak tata, który wiedział że moja pomoc teraz będzie znacznie bardziej doświadczona. Nigdy tak nie mogłem się doczekać aż pójdę na zajęcia.
Wszystko było i układało się niezwykle, cudownie. Razem ze znajomymi z roku chętnie uczestniczyliśmy w zajęciach filmowania z wysokości, czyli z drona. Na początku sama teoria była nudna, jednak praktyka o wiele ciekawsza. Teraz uczymy się nowych ujęć.
Więcej znajdziesz na http://goodeye.com.pl