Ostatnio rozglądałam się za jakąś pracą, która byłaby niezwykła i oryginalna. Oczywiście najpopularniejsza wśród moich rówieśników była praca w markecie, ponieważ dość łatwo było ją dostać.
Grzejniki faviera w mojej nowej pracy
Pensja była nie najgorsza, ale ja jakoś nie mogłam zdzierżyć myśli o sobie na takim stanowisku. Nie dlatego, żebym bała się fizycznej pracy, tylko raczej dlatego, że każdy z moich znajomych brał się za tę pracę i nie wydawało mi się to szczególnie oryginalne, a ja ponad wszystko lubię się wyróżniać. To sprawia, że jestem pewniejsza siebie. Pewnie to było bezpośrednim bodźcem do zatrudnienia się w firmie kolegi mojego taty, a ten człowiek to znany producent zbiorników ciśnieniowych. Skoro jednak sam zaproponował mi tę pracę, wydawało mi się, że muszę dać sobie w niej radę – w końcu szybko połapię się, czym są filtry ciśnieniowe albo te grzejniki faviera, o których jak dotąd tylko słyszałam.
Ale jako, że nie boję się wyzwań, podjęłam się tej pracy. W pierwszym dniu pracy musiałam dowiedzieć się, czym jest zbiornik powietrza oraz w jakich sytuacjach się go wykorzystuje. Zajęło mi to może dwadzieścia minut, tak, że miałam jeszcze trochę czasu na to, aby przyjrzeć się maszynom, które są na całej hali zanim wrócę na mój dział. Tam jedna z dziewczyn, która była kierowniczką produkcji, poszerzyła moją wiedzę na temat zbiorników, do których akurat my produkowałyśmy zawory. Po zdobyciu podstawowej wiedzy wzięłam się do pracy i muszę przyznać, że dopiero teraz doceniam pieniądze, jak widzę, jak ciężko trzeba na nie czasem pracować.
Ale za to jaką mam satysfakcję, kiedy znajomi pytają mnie o moją pracę. Z dumą opowiadam im o tym, co robię, tłumaczę wszystko czego nie rozumieją i napawam się tym, że przyczyniam się do produkcji tak potrzebnych obiektów.