Jako szef dużej fabryki krówek muszę mieć oczy i uszy otwarte. Co jakiś czas bowiem konkurencja daje o sobie znać. Nie mogę przespać tego momentu. Muszę zachować czujność, by skutecznie odpierać ich cykliczne ataki. Chcę bowiem utrzymywać pozycję hegemona w swojej okolicy. Pracował na to mój ojciec, a teraz pracuję na to ja. Nie chciałbym tego zmarnować.
Krówki z nadrukiem okazały się strzałem w dziesiątkę
Dlatego też, w szeregi firmy zatrudniłem swojego syna, któremu w dalszej przyszłości planuję przekazać ten interes. Chcę jednak, by ten bardzo dobrze poznał zakład. Syn z wykształcenia zajmuje się public relations. Dlatego też jakoby pod niego utworzyłem mały dział marketingu. Do tej pory nie było potrzeby posiadania takiej jednostki w firmie, aczkolwiek dobre jakościowo krówki nie wystarczają, by utrzymać pozycję hegemona. Należy też o tej jakości dobrze powiadamiać innych. Już po paru miesiącach, które miały być miesiącami wdrożeniowymi dla syna, wpadł on na świetny pomysł. Pewnego dnia przyszedł do mojego gabinetu i oświadczył, że warto byłoby rozszerzyć ofertę o krówki z nadrukiem firmowym. Stwierdził, że warto byłoby zaangażować w nasz interes lokalne przedsiębiorstwa. Jeśli opakujemy własne krówki nadrukiem z logo danej firmy, osoby którym nasze krówki zasmakują, z pewnością kupią naszą, kultową już wersję. Bardzo pochwaliłem syna za ten pomysł, ostatecznie przekonując się, że ma on w sobie nieodkryty jeszcze do końca potencjał.
Zawsze marzyłem o tym, że pewnego dnia przejdę na emeryturę z lekkością ducha, wiedząc że zostawiam fabrykę w dobrych rękach. Teraz, po latach współpracy z własnym synem jestem o tym wręcz przekonany. Włączam go w coraz więcej inicjatyw związanych z firmą, on także wykazuje zainteresowanie. Jestem po prostu dumny.