Marek oświadczył mi się w wigilię. Byłam wniebowzięta, bo czekałam na tę chwilę wiele lat. Czułam, że będziemy ze sobą razem, ale do pewności brakowało mi pierścionka. Teraz, gdy pierścionek był, a ja powiedziałam „tak”, mogliśmy się przygotowywać co wesela.

Którego kamerzystę na wesele w Lublinie wybrać?

kamerzysta na wesele lublinWiększość spraw należało do mnie, ale nie narzekałam, bo sprawiało mi to ogromną przyjemność oraz pewność. Kamerzysta, jedzenie, sukienka, lokal należały do mnie. Marek miał załatwić orkiestrę, kwiaty i samochód. Z kamerzystą problemu nie miałam. Wiedziałam od razu, którego chcę, ponieważ zrobiłam wcześniej wywiad w moim otoczeniu. Wbrew temu co może się wydawać, kamerzysta na weselu nie powinien filmować rzeczywistości. Powinien pokazać tylko to co najlepsze. Dobry kamerzysta wie, co i jak trzeba pokazać by zrobić wspaniałą pamiątkę na lata. Tak by nikt się nie wstydził, i każdy oglądający uśmiechał. Mój kamerzysta filmował na ślubie znajomej. Później oglądałam nagranie – było perfekcyjnie. Nie pamiętałam do niego numeru, więc wklepałam w internecie: kamerzysta na wesele lublin, a gdy zobaczyłam nazwisko wiedziałam, że to on. Chciałam by pokazał mnie z najlepszej strony, a nie ze strony prawdziwej. Nie potrzebowałam nagranego mruczenia pod nosem i złapania wujka na wypiciu o jednego kieliszka za dużo. Mój spocony nos, też nie musiał być uwieczniony, choć kamera uwielbia takie zapisy. Pamiętam mój film ze studniówki na kasecie VHS, teraz to zupełnie coś innego.

Ale choć zmieniła się technika, kamerzysta nadal musi mieć wyczucie i być zawsze w odpowiednim miejscu. Moje wesele było najpiękniejsze ze wszystkich na jakich byłam. A może nie jestem obiektywna? Nie jest to dla mnie ważne, bo ja byłam zachwycona. A moje pamiątki w postaci filmu i zdjęć są doskonałe.