fotografia ślubna

Mój mąż ma na swoim biurku tyle szpargałów, że aż szkoda słów. Wszędzie coś się wala, i nie sprząta tego. Przez to nasza fotografia ślubna wcale nie była zbyt widoczna. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce, i sama mu to wszystko poukładać, bo wiedziałam, że on się za to nie zajmie.

Fotografia ślubna była niewidoczna

fotografia ślubnaTakie zdjęcia ślubne to ważna pamiątka, i nie można ich zastawiać jakimiś papierkami i śmieciami. Nigdy nie wiem, czemu facetom w ogóle nie zależy na jakimkolwiek porządku. Jak położą, tak może leżeć i nawet rok. Nasz fotograf ślubny załamałby się, gdyby to zobaczył, bo tyle pracy włożył w te zdjęcia, a one teraz się tak walają bez celu u męża. Zjeździłam Wrocław, aby znaleźć tak dobrego fotografa, i nie pozwolę, by bezcześcić jego ciężką pracę. No i zajęłam się sprzątaniem. Byłam załamana, widząc ile tego wszystkiego tam jest. Dosłownie składnica śmieci. Różne papierki po cukierkach, które namiętnie wcina, opakowania od czekolady. Złapałam się za głowę, bo przecież kosz na śmieci miał postawiony obok biurka. No co za bałaganiarz straszny. No ale to nie wszystko. Pod biurkiem miał przyklejone stare gumy do żucia! Nie chcecie wiedzieć, jak ciężko usunąć je czymkolwiek. Wzięłam jakąś szpachelkę, i spróbowałam się z tym uporać, ale nie było to takie łatwe. Ślady i tak zostawały, i wyglądało to bardzo nieestetycznie. Trudno, mężowi każę z tym walczyć, jak już wróci z pracy. Spojrzałam na jego komputer. Widać było na nim wszystko co jadł pracując przy nim. Ekran cały zakurzony, i dodatkowo zachlapany różnymi niezidentyfikowanymi substancjami.

Najpierw wytarłam kurz, a potem zajęłam się tymi paskudnymi plamami. Niech ja go dorwę w swoje ręce, jak tylko go zobaczę. Nie można przecież żyć w takim syfie i bałaganie. Już ja go nauczę porządku, jeszcze zobaczy.

Więcej o fotografii ślubnej na stronie http://www.sacalobra.pl